Problematyka sztucznej inteligencji w świetle prawa autorskiego

Sztuczna inteligencja jest coraz bardziej powszechna, a jej rozwój sprawia, że może wykonywać zadania praktycznie zastępując człowieka. W związku z tak szerokim jej zastosowaniem zaczęto zastanawiać się, czy maszynom można nadać prawa, które do tej pory były przyznane tylko ludziom.

SI ma coraz większe zastosowanie w działalności artystycznej – tworzy wiersze, artykuły, muzykę, a także obrazy. W tym kontekście warto pochylić się nad kwestią praw autorskich i spróbować odpowiedzieć na pytanie – czy prawa te należą do maszyny, która stworzyła dzieło, czy można przyznać je np. twórcom algorytmu.

Rozważania warto rozpocząć od przedstawienia wydarzeń z 2011 r. Wtedy to w jednym z indonezyjskich rezerwatów przyrody małpa Naruto za pomocą aparatu należącego do fotografa dzikiej przyrody – Davida Johna Slattera – wykonała serię zdjęć siebie i otoczenia. Slatter udzielił agencji prasowej licencji na zamieszczenie zrobionych przez zwierzę zdjęć, a następnie brytyjskie media opublikowały historię małpy wraz z wykonanymi przez nią fotografiami. W tym samym roku edytor Wikimedia Commons opublikował zdjęcia, które otrzymał od jednego z czasopism brytyjskich. „The Daily Mail” przesłało zdjęcia zrobione przez małpę, twierdząc, że należą do domeny publicznej – skoro są wykonane przez zwierzę, to nikt nie ma do nich praw autorskich. Slatter odkrył opublikowane zdjęcia i nakazał ich usunięcie. Ostatecznie, w sierpniu 2014 r., Urząd Praw Autorskich USA orzekł, że zdjęcia nie mogą zostać objęte prawami autorskimi, ponieważ wedle prawa Stanów Zjednoczonych jedynie dzieła wykonane przez człowieka mogą im podlegać. Prace wykonane przez maszyny, rośliny lub zwierzęta nie są objęte prawami autorskimi.

Wykonane przez małpę fotografie zostały opublikowane w 2014 r. w książce Wildlife Personalities, gdzie prawa autorskie do zdjęć przyznano D.J. Slatterowi. Na publikację zareagowała organizacja chroniąca prawa zwierząt PETA (ang. People for the Ethical Treatment of Animals) i, działając w imieniu Naruto, pozwała Slattera i wydawnictwo za naruszenie praw autorskich. W 2016 r. sędzia Sądu Okręgowego, William Orrick, stwierdził, że mimo że potrzebna i ważna jest ochrona praw zwierząt, nie można przyznać im praw autorskich. W następnej instancji Sąd Apelacyjny USA dla Dziewiątego Okręgu (ang. United States Court of Appeals for the Ninth Circuit) podtrzymał orzeczenie Sądu Okręgowego. Sąd w opinii do wyroku stwierdził, że małpa nie posiada ustawowego interesu prawnego, a więc nie ma podstaw, by twierdzić, że naruszono jej prawa autorskie.

Warto zastanowić się, czy należy w ogóle odmówić ochrony dziełom niestworzonym przez ludzi. Wydaje się, że właściwym rozwiązaniem będzie rozważenie, kogo należy uważać za twórcę, i przyznać mu tym samym ochronę prawną. W świetle rozwoju sztucznej inteligencji uregulowanie kwestii prawnych jej dotyczących ma szczególne znaczenie. Z racji pojawiających się w coraz większym zakresie przykładów na kreatywną działalność maszyn nadal pozostaje niejasna sytuacja prawna dzieł przez nie stworzonych.

Niedawne wydarzenie z października 2018 r. może być dobrym przykładem na kreatywną działalność maszyn. Po raz pierwszy w historii dom aukcyjny Christie’s w Nowym Jorku sprzedał obraz całkowicie stworzony przez sztuczną inteligencję. Szczególne zainteresowanie może wzbudzić fakt, że zamiast podpisu autora możemy zauważyć algorytm. Ten chwyt marketingowy również zwrócił uwagę na zagadnienie autorstwa i praw do obrazu. Czy twórcą nadal będzie człowiek?

Sztuczna Inteligencja ma coraz więcej zastosowań. Używana jest do pisania wierszy, tworzenia muzyki, a nawet musicali. Mimo licznych przykładów jej użycia nadal trudno stwierdzić, kto powinien być uprawnionym z tytułu praw autorskich do dzieł przez nią stworzonych – czy twórca oprogramowania, czy maszyna, czy też może w ogóle nie należy przyznawać im ochrony.

Na poparcie teorii – że uprawnionym będzie właściciel AI – możemy sięgnąć do raportu CONTU, gdzie stwierdzono, że komputer, tak jak aparat czy maszyna do pisania, jest instrumentem, zdolnym funkcjonować tylko wtedy, kiedy zostanie aktywowany przez człowieka. Sądy stoją na stanowisku, że to dzięki elementowi kreatywności ludzkiej możliwe jest stworzenie dzieła. Wybierając pozostałe rozwiązania – czyli przyznanie prawa do dzieła tylko AI lub w ogóle pozbawienie ochrony utworu – możemy zagrozić dalszemu rozwojowi technologii.

Jak na razie maszyny, w przeciwieństwie do ludzi, nie mają przyznanej zdolności prawnej – trudno więc, aby stały się podmiotem praw. Z tego powodu to człowiek powinien być traktowany jako autor nawet wtedy, gdy nie będzie odgrywał aktywnej roli w tworzeniu dzieła. Wydaje się, że odpowiednim rozwiązaniem może być uznanie maszyny za narzędzie: tak jak długopis, pędzel czy pióro, które służą do stworzenia dzieła. Takie podejście wydaje się zrozumiałe, gdyż nie powinno się brać pod uwagę różnicy, jakiego narzędzia używa osoba, by rozpatrywać coś w kategoriach dzieła. Podejście to potwierdza również polskie ustawodawstwo, które wprost wskazuje, że podmiotem praw autorskich, czyli twórcą utworu, może być jedynie osoba – czyli człowiek. Na gruncie obecnie obowiązującego prawa wykluczone jest więc uznanie, że AI mogłaby zostać uznana za autora.

Zgodnie z polską regulacją prawa autorskiego „utworem” jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Pojęcie to jest więc dość szerokie i wydaje się, że można by nim objąć także wytwory AI, które często nie różnią się od tych stworzonych przez człowieka. Na podstawie obowiązujących przepisów nie można jednak uznać AI za autora. Artykuł 8 pr. aut. wyraźnie stwierdza, że twórcą jest osoba, czyli człowiek.

Również prawo unijne próbuje dostosować się do nadchodzących zmian w dziedzinie technologii. Sądownictwo na razie przyznaje prawo autorskie tylko ludziom, co widoczne jest chociażby na przykładzie sprawy Infopaq, w której przyznaje się ochronę dziełom oryginalnym, a oryginalność jest skutkiem kreatywnego myślenia autora. Oznacza to, że utwór odzwierciedla jego osobowość.

Jednakże na początku roku w Chinach Sąd w Shenzhen orzekł, że artykuł wygenerowany przez sztuczną inteligencję jest objęty prawem autorskim. Firma technologiczna Tencent korzysta z systemu o nazwie Dreamwriter, który automatycznie generuje treści dotyczące np. biznesu i rynku finansowego. W 2018 roku firma Shanghai Yingxun Technology Company zamieściła jeden z tych tekstów na swojej stronie z dopiskiem – automatycznie wygenerowany przez robota Dreamwriter od Tencent. Tencent stwierdził, że zostało naruszone prawo autorskie i sprawa trafiła do sądu. Firma Shanghai broniła się tym, że artykuł nie został stworzony przez człowieka, tylko przez robota, więc jest w domenie publicznej, a co za tym idzie – każdy może z niego korzystać. Sąd jednak stwierdził, że artykuł spełnia wymogi dzieła i przejawia oryginalność. Pozwana firma zapłaciła 1,5 tys. juanów, czyli około 800 złotych kary. Z orzeczenia chińskiego sądu wynika, że dzieła stworzone przez SI mogą być objęte ochroną, pomijając kwestię udziału człowieka w jego powstaniu. Sąd w Shenzhen skupił się na cechach dzieła i jego oryginalności.

Sztuczna inteligencja jest coraz szerzej wykorzystywana – również w sferach kreatywnych. Oznacza to, że stanie się nowym wyzwaniem dla prawa własności intelektualnej. Nawet jeśli dzieła AI spełnią ustawowe kryteria ochrony prawnoautorskiej – nie powinno przyznawać się jej takich samych praw jak człowiekowi z powodu m.in. nieposiadania przez nią duszy, świadomości, intencjonalności, emocji i swobodnej woli. Aby nie doprowadzić do umniejszenia roli człowieka w procesie twórczym, wystarczy przeprowadzenie odpowiednich testów, np. na wzór testu Turinga, w którym człowiek ma odróżnić robota od innego człowieka. Ma on za zadanie dowodzić opanowania przez maszyny umiejętności myślenia w sposób podobny do ludzkiego. Aby maszyna – nawet ta najbardziej rozwinięta i autonomiczna – mogła zacząć funkcjonować, potrzebny jest czynnik ludzki. To człowiek tworzy algorytm, wybiera i wprowadza dane uczące. Sztuczna inteligencja nie zastąpi ludzi – to oni kreują nowe trendy oraz wyznaczają kierunki rozwoju malarstwa czy muzyki. Algorytmy uczenia maszynowego mogą co najwyżej generować nowe dzieła, które będą wariacjami obrazów namalowanych wcześniej przez ludzi.

pl_PL